środa, 28 stycznia 2015

Wywiad nr 4 - Makiety

Modelarstwem zajmuje się od czasów szkoły podstawowej. Zaczynał od drewnianej łódki, którą wystrugał razem z bratem. Dzisiaj buduje skomplikowane makiety, po których jeżdżą pociągi. Zapraszamy na wywiad z Panem Krzysztofem Winieckim, który przeprowadziłyśmy w grudniu 2014 roku.

Jak nazwać to, czy się Pan zajmuje w wolnym czasie?

Modelarstwem. Chodzi o to, żeby trochę się zrelaksować, wypełnić sobie czas. Modele z lat 80-tych posiadają stare silniki, więc trzeba włożyć nowe oraz cyfrowe dekodery. Technologia coraz bardziej się rozwija. My modelarze także z niej korzystamy. Makiety przeważnie robi się z pianki, gipsu, drewna. Pod spodem znajdują się kabelki, przekładnia, dekoder cyfrowy.

Jak zaczęła się Pańska przygoda właśnie z modelarstwem?
Przygoda zaczęła się już dawno. Pierwszy model jaki zrobiłem jeszcze w szkole podstawowej to był kawał drewna, z którego wyskrobaliśmy z bratem łódkę nożami, włożyliśmy do niej silniczek od samochodziku, śrubę i puszczaliśmy na stawie. Zaczęło się jeszcze w podstawówce, nie pamiętam dokładnie. Teraz ta pasja się odnowiła, bo mam więcej czasu, który mogę na to poświęcić. 

Wykonanie makiety jest bardzo czasochłonne? 
Tak, bardzo. Do mojej dużej makiety jeden wiadukt robiliśmy z synem przez cały weekend, potem ze dwa tygodnie to dopracowywaliśmy, oczywiście w wolnym czasie. Dużo czasu trzeba czekać na wyschnięcie, niestety. Mam dużo modeli, które przerabiam, zmieniam. W niektórych wagonach mam ludziki i oświetlenie. Inny wagon jest w stanie surowym, też można takie kupić. Nie ma tu nic, jest zupełnie pusty. Można dołożyć kondensatory, układy prostownicze, diody – wtedy świecą, mrugają. Można podmalować, porobić zacieki, żeby wyglądało bardziej realistycznie. 

Ile czasu zajęło zrobienie Panu pierwszej makiety?
Pierwszą makietę, taką większą, zacząłem robić ok.4 -5 lat temu (z przerwami). Właściwie poświęciliśmy jej cały wolny czas . Czasem po prostu wpadnie coś nowego, jakiś pomysł, żeby coś zmienić. Właśnie niedawno znalazłem bardzo dobry sposób na zrobienie wody. Okazało się, że jest to bardzo łatwe i jest świetny efekt. Trzeba zrobić niebieskie tło, pomalować jakąś farbą. Kiedy się wyleje na to klej vicol, jest on biały, ale jak wyschnie robi się bezbarwny. Wtedy spod spodu przebija niebieskie tło i efekt jest świetny. Bardzo dużo czasu zajmuje schnięcie kleju, dlatego trzeba mieć wiele cierpliwości i po prostu poczekać. 

Czyli nie kupuje Pan żadnej sztucznej wody?
Nie, próbowałem z wodą szklaną, ale po wyschnięciu jest ona biała, brudzi się i wówczas wygląda to nieładnie. Najlepiej zrobić to vicolem, powstaje idealna woda. Mankamentem jest to, że długo schnie.

Dlaczego akurat pociągi?
Bo naprawiam samochody, cały dzień przy nich spędzam. Zawsze chciałem zostać maszynistą, jakoś nie wyszło. I chyba to dlatego wzięła się pasja właśnie do pociągów. Wydaje mi się, że jeśli ktoś chciał i planował kimś zostać i to nie wyszło, to później jakoś to przekłada na swoją pasję. 

Jaki jest Pana ulubiony model pociągu?
Jest to EU07, najpopularniejsza lokomotywa PKP z dawniejszych czasów, czasów mojej młodości. Mam ją miesiąc czasu. Ciężko było ją dostać, ale chciałem ją mieć. To są modele, które w Polsce są wypuszczane zaledwie w ilości ok. 200 sztuk, bardzo rzadkie.

Gdzie się kupuje takie modele?
Na stronach internetowych. Ich emisje nie są wznawiane. Są wypuszczane raz, a potem już więcej nie. Trzeba szukać. Musiałem zapisać się na targach modelarskich w Poznaniu i dzięki temu ją mam. Było ciężko, bo długa kolejka chętnych, ale się udało. 

Dużo kosztuje taki model?
Dużo, dużo. Dla takiego modelarza to dużo. Powiedzmy, że z dekoderem to prawie taka wypłata. Takie modele też można robić ręcznie. Podstawę bierze się z modelu oryginalnego, na bazie modeli niemieckich wycina się elementy, dopasowuje się, przerabia, klei się żywicą. Taki model to ręczna robota. Chodzi o to, żeby coś zrobić samemu, wymyślić, zbudować. Puścić i cieszyć się, że to jest i działa. Na targach modelarskich w Poznaniu biorą udział całe pokolenia pasjonatów: dziadkowie, dzieci i wnuki należą do klubów. Budują całe moduły. Trzeba zbudować jak najdłuższe tory. Jest wyznaczona norma, że końcówki torów muszą być równe, tak, aby można było je połączyć z torami innych modelarzy. Środek to inwencja własna, wszystko dozwolone. Tylko na wystawę ciężko jest zabrać wszystko, więc robi się po 2-3 moduły, żeby można było zapakować to do auta i pojechać pokazać innym. Ja jeszcze nie prezentowałem się na wystawie, bo mam wszystko „w proszku”, nie wszystko jest skończone. Myślę, że w przyszłym roku na wiosnę wybiorę się tam z ramienia klubu modelarzy z Bydgoszczy, do którego należę od 3 lat. Mamy stronę internetową, są tam głównie ludzie w wieku okołoemerytalnym, bo mają więcej czasu. Bo on tu gra wielką rolę. 

Czy rodzina podziela Pana pasje?
Tak. Jak robimy zdjęcia to moje córeczki do nich pozują i malują makietę razem ze mną.  Na szczęście nikt nie ma do mnie pretensji, chociaż jak się zaszyję u siebie, u góry … Na wszystko się zgodzę, żeby tylko dali mi tu spokojnie popracować (śmiech). To jest taka odskocznia od codzienności. Ostatnio dużo czytam o mojej pasji na forach. Można tam znaleźć dużo ciekawych podpowiedzi, w jaki sposób robić makiety. O robieniu wody z kleju wiem właśnie z forum internetowego. Ktoś kiedyś spróbował, udało mu się i podzielił się tą wiedzą z innymi.

Czy rodzina pomaga Panu w robieniu makiety?
Zazwyczaj robię je z synem. Do wykonania makiety czasami trzeba wykonać projekt w komputerze.  Ja nie bardzo sobie z tym radzę, więc chętnie korzystam z jego pomocy. 
Czy to co Pan robi to Pana własne pomysły czy szuka Pan inspiracji?
Szlak kolejowy po prostu rodzi się w głowie. Robię coś, coś mi wpadnie do głowy, spojrzę na zdjęcie. Wszystko idzie na bieżąco. Swoje makiety wykonuje z pamięci, nie robię do tego rysunków. Jeżeli coś mi się nie spodoba po prostu robię to jeszcze raz. Są elementy makiety, które przerabiałem nawet trzykrotnie. 

W naszym projekcie będziemy robić makietę Gminy Złotniki Kujawskie. Czy mógłby Pan dać nam kilka wskazówek jak zacząć?
Przede wszystkim musicie zacząć od zrobienia zdjęć, żeby wasz projekt był realistyczny, zgodny z rzeczywistością. Pamiętajcie też o zachowaniu odpowiednich proporcji budynków i przedstawianych miejsc. Nie dacie rady przedstawić na makiecie całej gminy. Musicie wybrać najważniejsze miejsca i budynki.  Na pewno nie będzie wam łatwo. Moje makiety nie przedstawiają rzeczywistości i są tylko moim wyobrażeniem i dlatego skala nie musi być aż tak dokładna. To jest dla mnie. Jeżeli będziecie robić konkretne obiekty, budynki to warto wykorzystać okleinę meblową, można z niej zrobić drewniane budynki, płoty, bo dobrze imituje deski. Wygląda to wtedy bardziej realistycznie. Plastikowe odlewy, które też czasami wykorzystuję, to już nie jest to, nie ten efekt.

Czy te domki robił Pan sam?
Nie, kupiłem je  w częściach i sam skleiłem. Czeka na mnie jeszcze do sklejenia duży dworzec kolejowy, ale potrzeba na to sporo czasu, a ja mam inne rzeczy do skończenia. 

W sekcji technicznej nie możemy dojść do porozumienia z czego maja zostać wykonane budynki i cała makieta. Część osób chciałaby je zrobić sama i część kupić gotowe, a budżet mamy ograniczony. Co Pan radzi? 
Materiały wykorzystywanie przeze mnie do budowy makiet pochodzą głównie z odzysku. Drewno pochodzi ze skrzyń. Używam też zapałek, zwykłego papieru ksero, okleiny meblowej i oczywiście kleju, gipsu. Potrzebne też są śruby. Staram się zdobyć również odpady ze stolarni, dzięki czemu oszczędzam pieniądze. Na aukcjach internetowych kupuję piasek i różnego rodzaju kamienie, przyklejam to klejem do zwykłego papieru ksero, na którym jest wydrukowany kształt. Nawet jak się zniszczy jakaś kartka, łatwo i szybko można to odtworzyć. Moduły mojej makiety to sklejka, która normalnie zostałaby spalona. To dużo pracy, bo trzeba poskładać, ale nie wydaje się wtedy pieniędzy. Można wykorzystać korę, którą się maluje. 

 Na co należy zwrócić szczególną uwagę podczas robienia makiety?
Tak jak wspominałem wcześniej, na skalowanie i zdjęcia. Zwróćcie szczególną uwagę na drobiazgi wyróżniające dany budynek i miejsce. Ludzie przywiązują wagę do szczegółów. Lepiej wykonać mniej budynków, ale zrobić to bardzo dokładnie. Starajcie się dodać również elementy dodatkowe np. zwierzęta, ludzi.  Wtedy ludzie skupiają uwagę na nich, a nie na ewentualnych niedoskonałościach. 

A jak zrobić trawę?
Robi się zielony podkład, pod to trochę brązowego i maluje się vicolem. Potem sieje się trawą tzw. sadzarką, która kosztuje ponad 100 zł. Ale można zrobić sadzarkę do trawy w bardzo łatwy sposób. Sitko za 4 zł, plus łapka na komary czyli taka paletka, która prądem zabija komary. Kupiłem ją na allegro, za ok. 18 zł. Kupuje się trawę, takie igiełki. Maluje się podkład vicolem i naelektryzowaną packa z sitkiem „sadzi” się nasiona trawy. One wnikają w klej, sterczą z niego. I to cała magia elektro-sadzarki. Wystarczyło jakieś 30 zł. 

A krzaczki z czego Pan robi?
Drzewka można kupić oryginalne, ale jest też sposób, żeby je zrobić. Wykorzystuje się drut, wygina się go, smaruje vicolem i okleja paskami papieru toaletowego. Trzeba to  zrobić nierówno, żeby imitowało korę. Malujemy na brązowo, biało, zielono. Żeby zrobić liście trzeba kupić specjalną siatkę z listowiem, kosztuje ok. 35 zł. Wycina się fragmenty centymetr x centymetr, rozciąga się i takich drzewek z takiego kupionego kawałka można zrobić nawet 100. Można zrobić też listki ze zwykłej gąbki do mycia utartej na tarce.

To wszystko będzie nam bardzo przydatne przy robieniu makiety. A jak mamy zrobić domki, budynki?
Z kartonu robi się szkielet. Jak ktoś jest dobrym grafikiem, to wstawia taki budynek i potem nakleja się na to elementy. Tylko tu potrzebny byłby ktoś, kto zrobi wzór w komputerze. Wycina się okienka, okleja się zapałkami. Mur można zrobić na ksero, nadrukować cegłę, posmarować gipsem. Nie sztuką jest kupić gotowe i zrobić. Sztuką jest zrobić samemu. 

A tory?
Można zrobić z zapałek, bo kiedyś podkłady były drewniane. Można pomalować odpowiednim kolorem, przykleić. Ja akurat tory kupiłem gotowe. 

Czy będziemy mogli liczyć na Pana pomoc przy przygotowaniu naszej makiety?
Oczywiście , w wolnym czasie , w miarę możliwości służę rada i pomocą. 

Jesteśmy zachwycone Pana pasją i jej efektami. Dziękujemy bardzo  za spotkanie i wywiad. Liczymy na dalszą  współpracę.  


Wywiad przeprowadziły Magda, Agata i Weronika

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz