poniedziałek, 26 października 2015

W malarskich klimatach...

Dziś projektowi dziennikarze przeprowadzili wywiad z Panią Iloną Gawrońską, malarką, absolwentką warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Zaprezentowała nam swoje prace, opowiedziała o studiach, inspiracjach i ... czaszkach.
Z niecierpliwością czekamy na wyniki pracy Magdy oraz autoryzację.



poniedziałek, 5 października 2015

Z wizytą w Baranowie

W sobotę, 3 października, w ramach naszego projektu odbył się wyjazd do Poznania. O godz. 8:00 wyjechaliśmy ze Złotnik Kujawskich. Wcześniej oczywiście odbyła się zbiórka i sprawdzenie obecności przez p. Agnieszkę Kostecką i p. Krystynę Michalak. Podróż minęła bardzo szybko. O godz. 10:00 byliśmy na miejscu. Najpierw odwiedziliśmy poznańskie ZOO. Poznaliśmy wiele gatunków zwierząt, o których nie mieliśmy nawet zielonego pojęcia. Następnie udaliśmy się na spotkanie z uczestnikami innego projektu. Nosi on nazwę "1000 Twarzy Tarnowa Podgórnego". Młodzież ta kreuje materiały zdjęciowe o swojej miejscowości. Po krótkim przedstawieniu się oraz opowiedzeniu o naszych zainteresowaniach udaliśmy się na boisko. Tam graliśmy w koszykówkę oraz siatkówkę. Odbyło się także ognisko. Rozmawialiśmy, opowiadaliśmy dowcipy, wspólnie wspaniale spędzaliśmy czas. Wszystkim dopisywał świetny humor. Na zwieńczenie całego pobytu poszliśmy nad jezioro. Było bardzo ciepło i słonecznie więc nie można było narzekać na pogodę. Zrobiliśmy sporo zdjęć z całego pobytu. Do domu wróciliśmy z uśmiechem na twarzach.
Kinga


3.10.2015 r. kilkunastu uczestników projektu „Pasje, bziki, czyli Złotnicki Media Team” wraz z Paniami Agnieszką, Krystyną i Lidką wyjechało na integracyjną wycieczkę do Poznania. Jako pierwszy cel obraliśmy sobie zoo. W szybkim tempie obejrzeliśmy wszystkie zwierzęta, ponieważ śpieszyliśmy się na spotkanie z przedstawicielami projektu „1000 twarzy Tarnowa Podgórnego”. Gdy dojechaliśmy na miejsce przywitała nas grupa 7 osób w różnym wieku razem z bardzo miłą Panią Anią. Po zapoznaniu się, poszliśmy grać w siatkówkę, co nam niestety nie wychodziło, gdyż brakowało siatki, a słońce świeciło w oczy. Zaczęliśmy więc grać w koszykówkę. W połowie emocjonującej gry jeden z opiekunów zawołał nas na ognisko. Podczas pieczenia i jedzenia kiełbasek opowiadaliśmy o sobie, śmiejąc się oraz dobrze się bawiąc. Pod koniec spotkania wybraliśmy się nad jezioro, by zrobić pamiątkowe zdjęcie. W drodze powrotnej wymienialiśmy się wrażeniami ze spotkania. Wyjazd się udał, ponieważ zawarliśmy nowe znajomości, a pogoda była idealna. 

Wiktoria

czwartek, 1 października 2015

Poznamy 1000 Twarzy Tarnowa...

Już w najbliższą sobotę udamy się na wizytę studyjną do grupy projektowej z Baranowa w województwie wielkopolskim, która realizuje projekt 1000 Twarzy Tarnowa Podgórnego w ramach Programu Równać Szanse 2014. Opowiemy im o naszych działaniach i posłuchamy, jakie są ich doświadczenia związane z realizowanym przedsięwzięciem.

Koszulki obowiązkowe!

Śpiewam to, co chcę...

Tegoroczna maturzystka, absolwentka Gimnazjum w Złotnikach Kujawskich, w przyszłości chce studiować filologię angielską lub psychologię. W Warszawie. Bo tam łatwiej jej będzie realizować wielką pasję - śpiewanie. A śpiewa od kiedy była małą dziewczynką. O konkursach, talent show, nagrodach i tremie opowiedziała nam Ania Feliksiak.


Agata: Od jak dawna śpiewasz?
Ania: Zaczęłam śpiewać w kościele kiedy miałam 6 lat. Pamiętam, że nie było mnie widać zza ambony, więc ksiądz podkładał mi cegiełki. Stałam na cegiełkach i z nich śpiewałam. Najpierw to była schola przy kościele, ale później się rozpadła i zostałam tylko ja. Zaczęło się od psalmów, a później już każdy występ w szkole, każdy konkurs. Stawało się to męczące, ale przynajmniej mogłam śpiewać. Występowanie to jeszcze, ale kiedy musiałam recytować było znacznie gorzej, bo była mała ilość uczniów i nie było wyjścia, trzeba było reprezentować szkołę. Za to w liceum nie mam już tego problemu. Później taki przełom w śpiewaniu był w  gimnazjum jak zajęłam pierwsze miejsce w konkursie w Inowrocławiu, byłam wtedy na początku drugiej klasy. Zaśpiewałam ,,Memory’’ Barbry Streisand i wtedy się zaczęła taka fala konkursów. Drugie miejsca, pierwsze miejsca, wyróżnienia. Nie zawsze było kolorowo, nie zawsze były te miejsca. Także śpiewam od kiedy byłam mała.

Kto odkrył w Tobie talent?
Najbardziej to chyba rodzice z księdzem, który na początku mnie uczył śpiewać. Mówił mi o pracy przepony i tak dalej. Także to wszystko się zaczęło od rodziców i od kościoła.

Grasz na jakimś instrumencie?
Jak byłam w podstawówce grałam na keyboardzie, później przestałam. W szóstej klasie podstawówki usiłowałam się nauczyć grać na gitarze, ale byłam do tego zbyt nerwowa, gdy mi nie wychodziło, więc przestałam. Teraz gram tylko sporadycznie, więc nie bardzo.

Piszesz swoje piosenki?
Napisałam dla zespołu trzy piosenki. Wcześniej pisałam po prostu teksty, melodią zawsze zajmowali się chłopacy. Jedna piosenka naprawdę nam wyszła i podczas koncertu  wszyscy mówili, że jest świetna.

A co to za piosenka?
Nazwaliśmy ją ,,Maraton życia’’. Miała być nagrana na tym koncercie, ale był wadliwy sprzęt i nagranie nie było dobrej jakości.

Czyli poszła do śmieci?
Nie, jest zapisana w nutach i słowach.

Więc jest szansa, że jeszcze ją usłyszymy?
Tak, myślę, że tak.

Czy rodzina podziela Twoją pasję?
Rodzice mnie wspierają, a wręcz sami wypychają. Czasami mówią, że powinnam więcej śpiewać. Nie mają nic przeciwko śpiewaniu i są ze mnie bardzo dumni.

Czy myślałaś kiedyś o wzięciu udziału w talent show?
Może was zaskoczę, wzięłam udział w talent show. Byłam dwa razy na castingach, ale nie przeszłam. I to wcale nie jest tak , że ktoś Ci mówi że masz talent,pięknie śpiewasz, bo to niczego nie gwarantuje. Znam osoby, które nie miały żadnego talentu, a dostały się przez kontakty.

Czyli to bardziej chodzi o show niż o talent?
Tak, bo ja nie jestem taka, że zacznę krzyczeć, skakać, wyginać się we wszystkie strony i zrobię z tego show. Nie. Wolę zrobić coś co ja lubię i sama coś osiągnąć niż przez kontakty. Także talent show jest na zasadzie znajomości i naprawdę show. Nie jest to takie proste.

W jakich programach byłaś?
Pierwszy raz, chyba w II klasie gimnazjum, byłam w „Must Be The Music”, a w III zgłosiłam się do „Mam Talent”.

Śpiewasz w zespole?
Przez rok byłam w zespole, ale teraz się rozpadł, bo jeden  gitarzysta odszedł, drugi wyjechał do Włoch. Ja natomiast mam klasę maturalną i na tym chciałabym się skupić.

Skąd pomysł na założenie zespołu?
Najpierw chodziłam na zajęcia śpiewu do MDK-u. Wraz z chłopakiem mojej koleżanki zaczęliśmy sobie podśpiewywać. Pomyśleliśmy, że założymy zespół.  Zawsze podobało mi się śpiewanie na dwa głosy i właśnie z tym kolegą tak śpiewaliśmy. Z nim i jeszcze jednym kolegą trwało to ponad pół roku. Później perkusista, którego znałam wcześniej, zaczął chodzić do szkoły do Inowrocławia, więc nadarzyła się okazja, żeby zrobić coś większego. W MDK-u mieliśmy salkę do prób, gdzie uczyliśmy się zgrywać nasze gusta muzyczne, a nie jest to proste zadanie. No i tak powstał zespół. Później zaczęliśmy koncertować. Tych koncertów nie było zbyt dużo, ale to zawsze jakieś doświadczenie.

Uczyłaś się gdzieś śpiewać?
Uczyłam się śpiewać tylko u Pani Iwony Szczepańskiej. Teraz, gdy chodzę do MDK-u to śpiewam to, co ja chcę, ale jeżeli mam jakieś niedociągnięcia to nauczycielka mi o tym mówi. Powiedziała mi także, że mam na tyle wykształcony głos, że już niewiele potrzebuję. Jeżeli coś ćwiczymy to jest to tonowanie piosenek, żeby śpiewać ciszej lub głośniej, żeby przeciągać lub skracać dźwięki. Wykonuję ćwiczenia bardziej pod kierunkiem emocji w piosence, a nie samej techniki.

Jaka jest skala Twojego głosu?
Szczerze mówiąc - nie wiem. Wiem, że zaśpiewam bardzo nisko i bardzo wysoko. Mój kolega śpiewa w chórze w basach, jestem w stanie zaśpiewać tak samo nisko jak on i tak wysoko jak na przykład w piosence ,,Time to say goodbye”.

Nie miałaś  pomysłu, żeby zacząć szkołę muzyczną na kierunku śpiewu?
Nie, ponieważ myślałam, że muszę mieć przy tym jakiś instrument i że jest to głównie pod kątem opery. Jednak myślę, że bez szkoły też sobie poradzę. Mam dwie koleżanki ze szkoły muzycznej w Inowrocławiu i szczerze powiem, że jedna tak fałszuje, że nie wiem co ona tam robi. Druga też śpiewa, ale robi to tylko tam i praktycznie nigdy jej nie słyszałam. Powiedziała mi, że tam śpiewają tylko piosenki operowe i poważne.

Czy  masz jakieś osiągnięcia związane z muzyką?
Tak. Występowałam w Teatrze w Inowrocławiu dzięki mojej polonistce Pani Piniewskiej. Byłam też na wielu konkursach. Śpiewałam w tzw. Technikum Mechanicznym w Inowrocławiu. Dzięki Pani Piniewskiej występowałam również na Narodowym Czytaniu „Pana Tadeusza”. Udało mi się wystąpić w Filharmonii Pomorskiej na Dniu Matki i na dożynkach wojewódzkich w Dworku Prezydenta w Ciechocinku.

Jak trafiłaś do Filharmonii?
To był Dzień Matki i pewna pani z koła gospodyń powiedziała, że poleci mnie i będę mogła tam wystąpić. Zaśpiewałam trzy piosenki. Dzięki tej Pani śpiewałam też na dożynkach w Ciechocinku, o których wcześniej wspomniałam. Z tym występem wiąże się śmieszna historia. Zanim zaśpiewałam, dałam akustykowi podkład i kiedy występowałam, on zaczął coś robić przy sprzęcie i podkład się zaciął. Gestem ręki kazałam mu wyciszyć i dokończyłam występ a capella. Byli tam posłowie i senatorowie, którzy po moim występie byli zachwyceni tym, że nie zbiegłam ze sceny. Powiedzieli mi, że lepiej wyszło a capella niż z podkładem, ponieważ było słychać wszystkie walory.

Czy wiążesz przyszłość ze śpiewaniem?
Mam taki plan, żeby studiować w Warszawie i coś z tym śpiewaniem robić. Wiadomo, że tam jest więcej możliwości. Mogę chociażby śpiewać wieczorami w jakimś barze. Myślę, że tam się coś rozwinie.

Co zamierzasz studiować?
Chcę studiować psychologię albo filologię angielską. Przed pójściem do liceum bardzo chciałam studiować prawo, w drugiej klasie liceum postanowiłam iść do Akademii Obrony Narodowej, a teraz znowu zupełnie coś innego. Pewnie jeszcze zmienię zdanie.

Chciałabyś zostać nauczycielką angielskiego?
Nie wiem. Chyba bym nie chciała, bo jak patrzę na uczniów w swoim liceum to nie wiem, czy wytrzymałabym nerwowo.

Czy muzyka pomaga Ci w przyswajaniu języków obcych?
Rzeczywiście z angielskim jest mi łatwo. Z francuskim też jest dobrze. Słuch muzyczny mam dobry, wyłapuję każdy fałsz i wcale nie jest fajnie być na jakimś koncercie i wyłapywać wszystkie niedoskonałości, albo siedzieć na konkursie, słuchać tych wykonów, załamywać się nad nimi, a potem słyszeć, że te osoby dostają nagrody.

Czy kiedy się stresujesz to śpiew Ci pomaga?
Tak. Zawsze kiedy się denerwuję to pomaga mi muzyka. Natomiast kiedy się uczę, to absolutnie nie mogę jej słuchać, bo zaczynam nucić, śpiewać, robić drugi głos w głowie i już jest po nauce. Nie mogę się wtedy skupić.

Jak sobie radzisz ze stresem przed występami?
Najlepsze co można zrobić to wbiec na konkurs na ostatnia chwilę. Kiedyś tak zrobiłam, bo byłam w Inowrocławiu na drzwiach otwartych do liceum, a tu w gimnazjum był konkurs. Chwilę po 13 wysiadałam na przystanku, a o 13:20 miałam wystąpić. Po prostu nie miałam czasu na  myślenie o tym i denerwowanie się. Weszłam, zaśpiewałam, wygrałam i koniec. A kiedy czekasz na konkurs i myślisz, że zaśpiewasz tak, że może coś nie wyjdzie albo że ktoś będzie lepszy, to się nakręcasz. Zaczyna Ci się trząść ręka i wtedy jest już koniec.  Ciekawe jest również to, że kiedy śpiewam solo to się denerwuję, jak śpiewałam z zespołem to przed występem potrafiłam tańczyć, wygłupiać się i w ogóle się nie stresowałam. Z zespołem dużo lepiej, bo nie czułam nerwów.

Czy coverujesz utwory?
Głównie coveruję, bo jak śpiewam w MDK-u to sama wybieram sobie piosenki i śpiewam tak, jak chcę.

Jaki jest Twój ulubiony gatunek muzyczny?
To jest problem. Nie mam ulubionego gatunku. Zależy, co wpadnie w ucho. Jednego dnia potrafię śpiewać operę, drugiego dnia pop, trzeciego ,,Ave Maria”, czwartego Scorpionsów. Nie mam ulubionego gatunku. Po prostu piosenka musi trafić do głowy i do serca.

Z którego ze swoich osiągnięć jesteś najbardziej dumna?
Jestem dumna z każdego, ale chyba najbardziej z konkursu, którego wcale nie wygrałam. Podeszła do mnie Pani z jury i powiedziała, że gdybym zaśpiewała to moim głosem na rozwiniętej głośności to tynk pospadałby ze ścian. To było dla mnie coś bardzo  budującego. Bo te dyplomy, książki i inne nagrody nie znaczyły dla mnie tak wiele, jak opinie, które zbierałam. To było najlepsze.

Czy kiedy coś robisz to sobie podśpiewujesz?
Często. Najśmieszniejsze jest to, że czasami gdy leci jakaś piosenka, to w głowie brzmi mi drugi głos do niej.

Z jakiej piosenki, którą zaśpiewałaś, jesteś najbardziej dumna? Która była najtrudniejsza?
Ania: ,,You Raise me up” była najtrudniejsza, bo trzeba było wysoko wyciągnąć. ,,Memory’’ też było dla mnie wyzwaniem. Trudno było mi zaśpiewać piosenkę Edyty Górniak ,,List’’ w Filharmonii Pomorskiej. Trzeba w nią było włożyć emocje, a to jest najtrudniejsze do zrobienia w piosence. Przynajmniej dla mnie.

Masz za sobą jakiś totalnie nieudany występ?
Na pewno są takie, z których nie jestem zadowolona, bo nie dałam z siebie wszystkiego. Wiele osób mówi: „Wow, było pięknie”, ale ja w środku często czuję, że to nie było moje maksimum.

Zjadła Cię kiedyś trema?
Może nie zjadła, ale tak mi się ręka trzęsła, że nie mogłam jej opanować. Najgorsze byłoby dla mnie gdybym sfałszowała piosenkę.

Czy kiedy oglądasz występy w telewizji to oceniasz osoby, które występują?
Tak, a najbardziej mnie denerwuje jak słyszę, że ktoś śpiewa z playbacku. To jest dla mnie najgorsze, ja bym nigdy tego nie zrobiła.

Masz ulubioną piosenkarkę/ piosenkarza?
Nie mam, bo tak jak mówiłam, kręci mnie to, co trafi do serca i do głowy. Ale…jest taki zespół składający się z czterech facetów, którzy mają operowe głosy, ale śpiewają wszystko. Nazywają się „Il Divo”. Moim marzeniem jest kiedyś z nimi wystąpić.


Tego Ci więc życzymy. Serdecznie dziękujemy, że zechciałaś przyjąć nasze zaproszenie i zgodziłaś się na rozmowę.



Wszystkie zdjęcia w tym poście pochodzą z prywatnego archiwum Ani. Serdecznie dziękujemy za udostępnienie.
Wywiad przeprowadzili: Agata, Monika i Wojtek. Transkrypcja: Julia